103 lata – piękny wiek.
Pani Bolesława Szwech ma co prawda trochę problemów ze słuchem, ale ogólnej kondycji mogą jej pozazdrościć własne córki.
Urodziła się 17 marca 1912 r. w miejscowości Grodziska. Tu wychowała się, tu zamieszkała wraz z mężem Władysławem. W Grodziskach oboje pracowali ciężko w gospodarstwie i wychowywali swoje dzieci. Przeżyli razem niejedną zawieruchę, ale pogody ducha nie stracili. W latach `80 zmarł mąż Pani Bolesławy. To był trudny dla niej czas, ale dawała sobie radę. Dopiero po roku 2000 zamieszkała w Gostyninie, pod opieką swoich dzieci.
Setne urodziny obchodziła u swojej córki w Emilianowie. Od niedawna jest pensjonariuszką Domu Pomocy Społecznej w Kutnie prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Albertynek.
Z siedmiorga dzieci pozostały 4 córki. Najstarsza Stanisława (81 lat) i młodsza Halina (77 lata) razem z mamą świętowały jej 103 jubileusz i razem z nią przyjmowały gości. Tego dnia Pani Bolesława dysponowała wyjątkowo dobrym nastrojem i w zamian za toasty zaprezentowała gościom kilka przyśpiewek.
Wśród urodzinowych gości nie mogło zabraknąć delegacji z gminy Nowy Duninów. Mirosław Krysiak osobiście gratulował Jubilatce. Pytał też o receptę na długowieczność. Pani Bolesława stwierdziła, że to żadna tajemna wiedza. Po prostu ciężka praca i dużo ruchu. Ci, którzy ją znają potwierdzają i dodają, że jubilatka dbała o to co na talerzu. Nie lubiła nigdy gotowych dań z torebek i „sklepowych” napojów. To co rosło w ogródku i jej gospodarstwie było najlepszym specjałem.
Sąsiedzi z Grodzisk nadal wspominają Panią Bolesławę i gorąco ją pozdrawiają, bo chociaż od jakiegoś czasu nie mieszka wśród nich, Grodziska wciąż pozostają jej domem. Tu nadal ma swoich przyjaciół.